Ostatnio nasze podwórko odwiedziło pewne stworzenie. Było niezłe zamieszanie i podekscytowanie, nawet dla nas dorosłych . Naszym gościem okazała się być żmija zygzakowata i to odmiana czarna (melanistyczna), która należy do najrzadszych. W niektórych krajach ta forma nazywana jest potocznie żmiją piekielną. Była przepiękna ,wyglądała bardzo egzotycznie Postanowiliśmy się jej przyjrzeć.
Żmija zygzakowata (Vipera berus) jest jadowita! Pozostaje jednak pytanie, jak reagujemy na tę informację? Nasza wiedza ogranicza się do tego ,że wiemy ,że jest niebezpieczna. Jej wygląd budzi nasz respekt.
Budowa
Po stronie grzbietowej, od karku aż po sam koniec ogona ciągnie się tzw. wstęga kainowa – wyraźny ciemny zygzak ( u naszego czarnego gościa nie było jej jednak widać). Głowa – jest trójkątna, masywna, a czerwona tęczówka i pionowa źrenica – pozwoliły nam w 100% odróżnić żmiję od innych węży rodzimych. Ciało ma masywne i krępe jak na węża – nie jest tak smukła jak zaskroniec, gniewosz czy wąż Eskulapa.
W rzeczywistości żmije nie tylko wcale nie czyhają na nasze życie w ciemnym lesie, lecz unikają nas jak tylko się da! Przystosowania żmii zygzakowatej do życia są najlepszym dowodem na to, że jest to gatunek wyjątkowo ostrożny i skryty, którego strategią przetrwania jest redukcja zagrożeń do absolutnego minimum. Jad, który nam się kojarzy z agresją, w rzeczywistości jest narzędziem do jak najbezpieczniejszego (oczywiście z punktu widzenia żmii) uśmiercenia ofiary. Żmija jest wysoko wyspecjalizowanym i bardzo skutecznym drapieżnikiem. Poluje czatując w bezruchu. Gdy ofiara zbliży się na wystarczającą odległość, żmija błyskawicznym ruchem uderza w nią zębami jadowymi i wycofuje się. Na tym etapie kontakt z ofiarą ogranicza się do absolutnego minimum. Nie ma tu miejsca na niepotrzebną walkę, związane z nią ewentualne urazy czy jakikolwiek wysiłek. Od tego momentu wąż cierpliwie podąża za swym łupem, który z sekundy na sekundę opada z sił. Żmija, dzięki niezwykle precyzyjnemu i dość nietypowemu w działaniu zmysłowi węchu, dociera do miejsca, gdzie ofiara padła, i połyka ją w całości.
Dorosłe samice żmii osiągają długość do ok. 80 cm. Ciało samców jest mniej masywne i krótsze o ok. 10 cm. Spotkanie w Polsce tak dorodnych osobników należy jednak do rzadkości. Najczęściej obserwujemy żmije nieprzekraczające 60 cm. Masa dorosłej żmii dochodzi do ok. 200g. Nasza żmija miała jakieś 80 cm więc był to na pewno osobnik dorosły.
Co robić w przypadku spotkania żmii ?
Wysokie buty w zupełności powinny wystarczyć. Żmija atakuje do wysokości naszej kostki. W miejscach, gdzie spodziewamy się ją spotkać, patrzmy pod nogi (żmije potrafią się wygrzewać na środku ścieżki!), uważajmy też na to, gdzie siadamy. Pamiętajmy, że nasze spotkanie z tym wężem wcale nie musi wyglądać jak spotkanie z seryjnym zabójcą. Zachowując dystans co najmniej jednego metra możemy się żmii spokojnie przyjrzeć czy nawet ją sfotografować. Jeśli nie będziemy wykonywać gwałtownych ruchów lub drażnić jej, żmija nas nie zaatakuje.
Zadziwiające, że do dziś nie znamy dokładnie składu jadu żmii zygzakowatej! Żmija poluje głównie na drobne kręgowce: ryjówki, nornice, norniki, myszy, rzadko na pisklęta, żaby. Upolowanie większej zdobyczy, przy braku możliwości jej rozdrobnienia (brak odpowiednich zębów), zupełnie mijałoby się z celem. Jednak nawet niewielka ilość jadu, w niesprzyjających okolicznościach, może być niebezpieczna również dla człowieka. Ukąszenia w okolice głowy, klatki piersiowej, ukąszenia dzieci (mała masa ciała), a zwłaszcza osób uczulonych na jad, mogą nawet spowodować zgon. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że za większość przypadków ukąszenia przez żmiję winę ponosi wyłącznie człowiek, chwytając, drażniąc, a nawet bawiąc się ze żmiją! Warto pamiętać, że choć ukąszenie przez żmiję bardzo rzadko kończy się śmiercią, to jednak jego skutki są nieprzyjemne i należy go bezwzględnie unikać. Na szczęście gady te są od nas dużo bardziej ostrożne i unikają jakiegokolwiek kontaktu z człowiekiem. Nigdy bez powodu nie atakują człowieka, a ich ewentualna agresja jest ostatecznym aktem desperacji, spowodowanym strachem czy zaskoczeniem nagłą sytuacją.
Co robić w przypadku ukąszenia?
Spokojna i rozsądna reakcja na takie zajście jest jedną z najważniejszych zasad. Panika, strach u ukąszonego, powoduje wzrost tętna i szybsze rozprzestrzenianie się jadu w organizmie. Warto unieruchomić ukąszoną kończynę, aby spowolnić rozchodzenie się trucizny. Niektórzy radzą także założenie opaski uciskowej ponad miejscem ukąszenia, jednak nie jest to konieczne (opaska taka nie może całkowicie tamować dopływu krwi!). Nie wysysamy też jadu i nie nacinamy miejsca ukąszenia – to nie pomoże, a może zaszkodzić! Należy się możliwie szybko zgłosić do lekarza. Ten może zastosować surowicę w postaci zastrzyku oraz zalecić obserwację.
Środowisko życia żmii zygzakowatej to przede wszystkim podmokłe fragmenty lasów, torfowiska, rumowiska skalne, wilgotne łąki, obrzeża bagien i moczarów, poręby leśne itp. Siedliska te muszą być jednak bogate w miejsca dobrze naświetlone, gdyż, tak jak większość zmiennocieplnych gadów, i ona musi się w ciągu dnia wygrzewać na słońcu. Wiele naszych spotkań ze żmiją zdarza się właśnie podczas tych przyjemnych dla niej chwil, gdy jej czujność jest nieco uśpiona. Zaniepokojona, zazwyczaj szybko znika w pobliskiej norze bądź w stercie kamieni, jednak gdy przezorność i szybkość zawiedzie, jedyne co jej pozostaje, to odstraszenie potencjalnego napastnika. Zwija wówczas swoje ciało, odważnie unosi głowę i głośno syczy. Z pewnością nie jest to komfortowa sytuacja ani dla żmii, ani dla nas, jednak nadarza się rzadka okazja, aby lepiej się jej przyjrzeć. Nasza żmija bardzo głośno zaczęła syczeć gdy koty z podwórka przybiegły ,żeby przyjrzeć się gościowi. Całe szczęście nikomu nic się nie stało i rzeczywiście mogłam ostrożnie i bardzo blisko podejść aby zrobić jej zdjęcia.
Niestety, nie ma zbyt wielu danych dotyczących występowania i liczebności żmii zygzakowatej w Polsce. Wiadomo jednak, że w większości regionów spadek jej liczebności jest bardzo wyraźny. W wielu miejscach gad ten już bezpowrotnie zaniknął. Taki stan dotyczy głównie terenów, w których ingerencja człowieka spowodowała silne przekształcenia dogodnych dla żmii siedlisk, a także miejsc, które człowiek zaczął intensywniej penetrować.
Chłopcy jeszcze cały dzień ,podchodzili do kamienia pod który wpełzła żmija, zastanawiając się czy jeszcze tam 🙂
Źródło : Magazyn Przyrodniczy SALAMANDRA
Zdjęcia : Anetta Sawoska
Wszystkie komentarze (5)
Monika D.
Niesamowita lekcja dla chłopców, te emocje :).
Replyanettaart
Zgadza się ,emocje były . Długo jeszcze potem szukali żmii na podwórku ,ku mojej uciesze już się nie pojawiła :). Ale doświadczenie ciekawe.
ReplyArkona
Pojawienie sie Zmii w tak mlodym wieku to takze znak, ze przyniosla od NIEWIDZIALNEGO prezent w postaci Jasnowidzenia . Jest to swego rodzaju blogoslawienstwo.
Replyanettaart
@Arkona
Dziękuje za komentarz, to bardzo intrygujące, zwłaszcza, że ostatnio poruszaliśmy ten temat w domu...Nie wiem kim jesteś, ale dziękuje za zainteresowanie. Pozdrawiam Anetta
ReplyAlicja
My dziś spotkaliśmy ją na drodze leśnej . Mój 2.5 letni syn położył się na ścieżce bo mi się znudziło chodzenie . Dobrze że […] Read MoreMy dziś spotkaliśmy ją na drodze leśnej . Mój 2.5 letni syn położył się na ścieżce bo mi się znudziło chodzenie . Dobrze że przeszliśmy do niego bo z trawy wyszedł do niego czarny wąż i stał w odległość kilku cm ??? Read Less
Reply